Jedyny taki w Polsce cmentarz dla koni w Kliczkowie

Cmentarz dla koni w Kliczkowie

W Polsce znajduje się kilkanaście tysięcy cmentarzy. Większość z nich to cmentarze wyznaniowe i komunalne. Podobnych nekropolii dla zwierząt jest kilkanaście. Ale ten, który znajduje się w Kliczkowie, jest tylko jeden. To cmentarz dla koni. 

ZAMEK KLICZKÓW

Zamek Kliczków

Nim przejdę do tematu cmentarza, to warto na początku nieco wstępu poświęcić samemu zamkowi. Choć ulokowany jest on w niewielkiej dolnośląskiej wsi, to przyciąga wielu turystów. I nie ma się co dziwić, stanowi on dziś naprawdę pięknie zachowany zabytek. 
Zamek w Kliczkowie należy do jednych z najstarszych i najciekawszych tego typu obiektów w kraju. Wzniesiony został w 1297 roku jako warownia drewniano-ceglana za panowania Bolka I Surowego - księcia świdnicko-jaworskiego. To właśnie to księstwo miał chronić jako jeden z elementów fortyfikacji granicznych. Choć jego historia sięga czasów piastowskich, to swój eklektyczny styl zawdzięcza jednemu z kolejnych właścicieli - Fryderykowi Hermannowi Janowi Jerzemu zu Solms-Baruth. To on, wraz żoną Idą Luisą von Hochberg (od tych Hochbergów z Książa), przekształcił zamek Kliczków w elitarną siedzibę pruskiej arystokracji. To na jego polecenie i za sprawą niemieckich architektów - Henryka Kaysera i Karola von Grossheima - dokonano w XIX w. przebudowy Kliczkowa. Choć architekci Ci znani byli głównie z projektowania willi i pałaców dla niemieckich elit, to z zamkiem poradzili sobie całkiem nieźle. Wyszła ciekawa mieszanka będąca połączeniem renesansu włoskiego, manieryzmu francuskiego i neogotyku angielskiego. To wtedy zamek wzbogacono o wieże, dekoracyjne detale elewacji, północne skrzydło, pawilon oraz eleganckie wnętrza. Równocześnie zajęto się również obejściem. 
Zamek w Kliczkowie

Za założenie 80-hektarowego parku inspirowanego angielskimi posiadłościami odpowiadał Eduard Petzold. To zresztą jednym z elementów tego parku stał się cmentarz dla koni. Na przestrzeni wieków zamek zmieniał właścicieli, krążąc (głównie) między polskimi i niemieckimi rodami szlacheckimi. Była to rezydencja ceniona i lubiana. Nocował tu król Maciej Korwin (król Czech i Węgier), a cesarz Wilhelm II wielokrotnie polował. 
Niestety po wojnie los dla kliczkowskiego zamku nie był łaskawy. Z upadku i ruiny został uratowany przez fundację, która po odkupieniu go w 1999r., dzięki unijnym dotacjom dokonała jego rewitalizacji i przekształciła w renomowany i ceniony hotel. 
Zamek w Kliczkowie na Dolnym Śląsku Kliczków - Zamek

CMENTARZ

Cmentarz dla koni w Kliczkowie

Cmentarz dla koni w Kliczkowie to zdecydowanie miejsce niepowtarzalne w skali kraju, a wyjątkowe zapewne również w skali świata. W XIX wieku, nawet wśród elit i arystokracji, zwierzęta rzadko doczekiwały się pomników. Tym bardziej na uwagę zasługuje to, że wciąż nie tylko istnieje, ale i przetrwało wojenną zawieruchę. Choć dziś pozostało tu niewiele z dawnych czasów, to miejsce wciąż jest warte by je odwiedzić. 
Cmentarz założono w 1881 roku z inicjatywy rodziny zu Solms-Barutch dla uczczenia ich ulubionych zwierząt - koni i psów. Miał to być pewnego rodzaju hołd za ich wierną służbę i ciężką pracę. Miejsce wybrano nieprzypadkowe, obok mauzoleum rodowego (dziś już nieistniejącego), otoczone parkiem, bardzo blisko zamku. Podobno jeszcze w latach 50-tych ubiegłego wieku stało tu kilkanaście nagrobków. Do dzisiaj zachowały się jednak jedynie dwa historyczne, pozostałe prawdopodobnie mieszkańcy wsi wykorzystali w latach powojennych do budowy domów. Współcześnie nekropolia została uzupełniona o dwa współczesne pomniki. 
Cmentarz dla koni w Kliczkówie

Sam park również przeszedł spore przeobrażenie. Niegdyś był to spory 80-hektarowy park w stylu angielskim zaprojektowany przez Eduarda Petzolda - wybitnego niemieckiego architekta krajobrazu, który był nadwornym ogrodnikiem parkowym w Mużakowie. Dziś kliczkowski park jest namiastką tego z XIX w., liczy ledwie 7 hektarów i zapewne nie robi już takiego wrażenia na odwiedzających jak kiedyś, gdy był tu rozległy parkur służący trenowaniu wierzchowców, tor wyścigowy i kryta ujeżdżalnia. Zaniedbana zieleń utraciła swój dawny charakter, a wiele pomnikowych drzew bezpowrotnie zniknęło - częściowo przekształcone w drewno budowlane lub gorzej - opałowe. 
Kliczków - cmentarz dla koni

Na jednej z wiekowych tablic, datowanej na 1938r. widnieje inskrypcja poświęcona koniowi Juno, która mówi, z której można wywnioskować, że była to klacz "starego księcia", dokładnie tego samego, który dokonał ostatniej największej przebudowy zamku. Pod imieniem Juno i datą urodzenia 17.4.1932 widać słowa leizte Diener der Fursten - czyli "ostatni sługa książąt" i podpis właściciela Friedrich Hermann Johann Georg. Druga tablica jest mniej czytelna. Prawdopodobnie upamiętnia ona psa myśliwskiego tego samego właściciela, na co może wskazywać napis seinem treuen Freunde - swojemu wiernemu przyjacielowi. Poza datą śmierci gestorben den 28.X.1905 i nazwą miejscowości Potsdam trudno odcyfrować tu coś więcej - a szkoda, bo wygląda na to, że tekstu jest znacznie więcej. Obie płyty wyglądają jakby były ostrzelane z broni palnej. *
Monumenty na cmentarzu dla koni w Kliczkowie Cmentarz dla koni w Kliczkowie
Cmentarz dla koni w Kliczkowie Cmentarz dla koni w Kliczkowie

Nowe tablice wspominają dwie Klacze Rycerskie Zamku Kliczków: Zacateca (2009 rok) i Matea (2022 rok), a powstały one z inicjatywy Fundacji Pro Culturae Bono. 
Cmentarz dla koni w Kliczkowie - współczesne nagrobki Cmentarz dla koni w Kliczkowie - współczesny monument

Ta sama fundacja prowadzi szereg działań na rzecz odnowienia terenów parkowych otaczających Zamek Kliczków. A dzięki temu na terenie parku organizowane są wydarzenia sportowe: Międzynarodowy Sportowy Rajd Konny oraz doroczne Wyścigi Psich Zaprzęgów.
Cmentarz dla koni w Kliczkowie

KONIE POD SKRZYDŁAMI MAGDALENY SZMIGIERY

Po tej sentymentalnej podróży do przeszłości sądzę, że warto jej cząstkę przenieść w przyszłość. Bo choć cmentarz dla koni w Kliczkowie przypomina o dawnych, już minionych czasach, to zdecydowanie pokazuje wartości, które powinny być wciąż aktualne. To doskonała lekcja pamięci oraz szacunku. Korzystając więc z okazji, wspomnę o pewnej fundacji, która zajmuje się opieką nad tymi pięknymi zwierzętami i przywraca im ten zapomniany szacunek. Konie pod skrzydłami Magdaleny Szmigiery daje schronienie i szansę tym, których nikt już nie chce i walczy o to, by nie znikały one bez śladu. 

Gorąco zachęcam do tego by zajrzeć na profil fundacji na FB: KONIE POD SKRZYDŁAMI - skąd dowiesz się więcej o ich działalności. 
A jeśli ich los poruszył Twoje serce - możesz im pomóc drobną kwotą tutaj: Ratujemy Zwierzaki - Konie pod skrzydłami Magdaleny Szmigiery
lub po prostu dzieląc się tą historią i przekazując ją dalej. Każdy gest się liczy. 

__________________________________________
* w odczytanym z nagrobków tekście mogą znajdować się błędy

Komentarze

Copyright © Tour the World PL